MOJA PASJA

Strzelectwo

Broń zawsze mnie fascynowała. Nie na jakimś fanatycznym poziomie, po prostu — najpierw chłopięca, a później męska fascynacja. Chłopięca to G.I. JOE, bieganie z patykami przypominającymi karabiny czy pistolety i strzelanie do siebie nawzajem podczas zabaw na muranowskich podwórkach.

Broń zawsze mnie fascynowała. Nie na jakimś fanatycznym poziomie, po prostu — najpierw chłopięca, a później męska fascynacja. Chłopięca to G.I. JOE, bieganie z patykami przypominającymi karabiny czy pistolety i strzelanie do siebie nawzajem podczas zabaw na muranowskich podwórkach.

Męska — bo huk, strzały, adrenalina. Jest w broni coś, co nas do niej ciągnie. W moim przypadku nie chodzi o krzywdzenie ludzi czy strzelanie do zwierząt — nie poluję. Po prostu jest coś fascynującego i ekscytującego w obchodzeniu się z bronią.

Posługiwanie się nią wymaga skupienia, koncentracji i uczy odpowiedzialności — mamy w ręku narzędzie, które w sekundę może zmienić życie zarówno strzelającego, jak i przypadkowej ofiary, jeśli się rozkojarzymy. Takie wypadki niestety się zdarzają.

Trudne do wytłumaczenia jest uczucie po sesji strzelania, zwłaszcza z broni większego kalibru — im większy huk i odrzut, tym większy spokój mnie ogarnia. To uczucie absolutnego relaksu, nieporównywalne z żadnym innym doznaniem (choć nie jestem aż tak ekstremalny, by skakać ze spadochronem).

Strzelaniem na poważnie zaraził mnie mój teść — Sergiusz. Wieloletni strzelec sportowy, mający na koncie niezliczone setki punktów w ogólnopolskich zawodach, sędzia PZSS i świetny trener. Wyszkolił wielu adeptów strzelectwa, którzy dziś osiągają wyniki 95+, w tym mnie (.22, 25m, TS-2).

W ramach szerzenia tej pasji będę przybliżał jej różne aspekty:

  • Fajność — w rozumieniu połączenia informacji technicznych o działaniu ciekawych konstrukcji, nieco historii i aspektów wizualnych (jest coś pięknego, wręcz magicznego w designie broni).

Kwestie prawne — przepisy, procedury uzyskania pozwolenia, warunki bezpiecznego i legalnego posiadania oraz przechowywania broni w Polsce.

O co chodzi?

ŚFIT to marka osobista, łącząca moje pasje pod parasolem muzyki, zamknięta w ciekawe, głównie rozrywkowe treści.

Wiele wymiarów

Publikuję treści z różnych dziedzin – muzyka, stolarstwo, strzelectwo itd. Nie ograniczam się do jednej - moja unikalność to różnorodność.

Element Zaskoczenia

Każdy materiał to inna historia. Nigdy nie wiesz, co będzie następne: nowy utwór, trening na strzelnicy, recencja czy tutorial.
sfit logo - wschodzące słońce o świcie, którego dolna połowa układa się w napis SFIT.

Subskrybuj i przekonaj się.

Projekt wystartował 1 czerwca 2025, więc to dopiero początek. Do perfekcji jeszcze daleko, ale mam zamiar do niej dążyć. Dziękuję za dotarcie do końca. Jeśli chcesz mnie wesprzeć — wyślij znajomym coś, co Cię zaciekawiło. Doceniam to.